Kajaki 2019
24 września: Hurraa! po długich oczekiwaniach w końcu możemy wsiąść do autobusu który zawiezie nas do Dzikiej Chaty w Kolonowskim na wycieczkę kajakową. Dojeżdżamy obładowani bagażami, większość zajmuje jedzenie, bo zatrzymujemy się jeszcze w sklepie, aby kupić kiełbaski na ognisko. Gdy o 17 dojeżdżamy, każdy z apetytem zjada żurek i idzie się zakwaterować. Całą noc spędzamy w ruskiej balii, gdzie wspaniale się bawimy i integrujemy.
Rozmawiamy i śmiejemy się, nie dając opiekunom ani chwili odpoczynku. Wreszcie padamy znużeni, bo na następny dzień mamy spływ kajakowy. Każdy zasypia z nadzieją na dobrą pogodę.
25 września: Wstajemy rano, jemy śniadanie i przygotujemy się do spływu. Gdy wszyscy są już gotowi, idziemy w miejsce gdzie gospodarz daje nam kapoki i wskakujemy w parach do kajaków. Niektórzy płyną bardzo niepewnie (pierwszy raz w kajaku), ale dają radę i nie pozwalają sobie zostać w tyle. Niektórzy bojąc się o pomylenie drogi, płyną pod prąd próbując znaleźć inną, ostatecznie dają za wygraną i wracają na wcześniejszą trasę. I słusznie, bo innej nie ma . W końcu każdy dopływa do celu cały i zdrowy, niektórzy są tylko lekko przemoczeni (lub cali mokrzy) ale szczęśliwi i usatysfakcjonowani, bogatsi o zdobyte doświadczenia i wrażenia. Wracamy jeszcze na chwilę do Dzikiej Chaty aby przemoczone osoby miały szansę się przebrać i po chwili ruszany w drogę powrotną. Oczywiście wycieczka bez McDonald'sa to nie wycieczka, więc w Kędzierzynie stajemy i każdy zamawia na co tylko ma ochotę. Najedzeni i jeszcze szczęśliwsi wracamy do autobusu i dojeżdżamy do Głubczyc, każdy z myślą że wycieczka była bardzo udana i z nadzieją na kolejną.